Forum Forum fanów Davida Bowiego

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Co i po co czytacie?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum fanów Davida Bowiego Strona Główna -> Eight Line Poem
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość






PostWysłany: Nie 15:33, 18 Maj 2008    Temat postu:

smith napisał:
Tak. Złwaszcza wszystkie dekilnacje i koniugacje są piękne ; ) Raczej lubię ten język, bo dzięki niemu można rozkładać na czynniki proste polskie słowa i dowiedzieć się skąd się dane słowo wzięło. Poza tym łacina jest logiczna. I to czyni ją dla mnie w miarę przyswajalną.


Hmm... Inne języki, których się uczę, wydają mi się nie mniej logiczne niż łacina... degustibus... Wink Dziś się bawiłam w indicativus futuri primi activi. Podejrzanie podobny do indicativus imperfecti... Ale sobie odmieniam i odmieniam, w końcu się nauczę.

Znam ta antologię Wilde'a, posiadam podobną z Carrollem. Co to był za umysł! Jego zagadki algebraiczne są świetne!
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Nie 16:22, 18 Maj 2008    Temat postu:

no czytam te autobio marianny. przekochana ona :D
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Śro 15:10, 28 Maj 2008    Temat postu:

"Chłopi". Tak, już czas mnie dobić.
Powrót do góry
arnoldlayne
Subterraneans


Dołączył: 03 Maj 2008
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KrK

PostWysłany: Śro 20:41, 28 Maj 2008    Temat postu:

"Chłopi"-> współczucia,nie trawie chłopów,nigdy nie trawiłem i nie będę trawił, staram się również by inni tego nie trawili bo to niestrawne...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZaPeuny
"Heroes"


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 782
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:59, 28 Maj 2008    Temat postu:

Czy jestem jedyną osoba, która lubi "Chłopów"? Robiłem nawet sobie z nich maturę Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Sob 7:16, 31 Maj 2008    Temat postu:

Przeczytałam "Jesień" i więcej nie muszę, choć jestem grupa R(ozszerzona). ZaPeuny, powiem tak: język jest piękny, kawał dobrej literatury (błagam, kto może stawiać Reymonta przy tym żałosnym Żeromskim-grafomanie), tylko... temat niezbyt mnie pociąga. Wiem, wiem, to bardziej uniwersalne, ale widocznie chłopskie metafory nie trafiają do serca szlachcianki.
Podobał mi się fragment w kościele: przepięknie opisane uniesienie religijne + akompaniament Harrisona ("Marwa Blues" z "Brainwashed")... To naprawdę mi się podobało. A potem poszedł Kuba pić i znowu się zrobiło szaro... Jagna bywa przez ułamki chwil ciekawa, przy porównaniu jej duszy do ziemi. Czuć, że to artystyczna dusza: ale mało tego, a takie wątki najbardziej mnie interesują, szczególnie jak się rozwijają (a tu nie za bardzo).

Teraz wzięłam się za "Księgę nieskończoności" Johna D. Barrowa. Jestem zachwycona. Książka porusza zagadnienia, które są mi bardzo bliskie, o których rozmyślam na co dzień, a jeszcze wiem tak mało... Potrafię tylko zadawać pytania, a tu dochodzi jeszcze więcej pytań, a i sporo odpowiedzi (choć oczywiście nie mam gwarancji, czy prawidłowych). Czuję, jak mój umysł się poszerza, pragnąc dotkąć granic nieskończoności (to, że piszę takie zdanie, oznacza, że już się chyba zmęczyłam i mogę iść spać).
Czytam także, sporadycznie, ale zawsze, "Jedz, módl się, kochaj" - tak, takie coś, co reklamują w metrze i w kobiecych czasopismach. Pożyczyłam na chwilkę od Mamy (kiedy nie miałam siły na Reymonta) i ze zdumieniem odkryłam, że takie książki wcale nie muszę być płytkie! Otworzyłam na rozdziałach dotyczących podróży do Indii, medytacji... Być może za parę lat śmiałabym się z tej lektury, ale obecnie taka opowieść o poszukiwaniu, o wszelkich drogowskazach jest dla mnie zupełnie odpowiednia. Leciuchne to a jakie przyjemne! Dobre na odtrucie po cięższej, szkolnej literaturze.
A tak to zaczynam się bawić w język norweski, choć nie wiem, czy to można podczepić pod czytanie...
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Sob 9:42, 31 Maj 2008    Temat postu:

"Kandyd" Woltera. Zachęciła mnie wczorajszą lekcją moja Pani z polskiego.
Powrót do góry
ZaPeuny
"Heroes"


Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 782
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 11:18, 31 Maj 2008    Temat postu:

Novo napisał:
"Kandyd" Woltera. Zachęciła mnie wczorajszą lekcją moja Pani z polskiego.


Wszystkich dzisiejszych (jak to określiła kiedyś gdzieś na jakimś forum pewna Osoba, co jako bardzo trafne sformułowanie zapadło mi w pamięci na zawsze, więc pozwolę sobie użyć tegoż) "pseudodekadentów rzucających swoją pseudoironią na pseudolewo i pseudoprawo" przymusiłbym chętnie do zgłębiania "Kandyda" jako wzorca wypowiedzi z klasą. Ale oni by to dzieło tylko pseudoskrytykowali...


Ostatnio zmieniony przez ZaPeuny dnia Sob 11:37, 31 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość






PostWysłany: Pon 13:40, 02 Cze 2008    Temat postu:

Rozwiń, co masz na myśli... Chyba że bardzo nie chcesz.
Nie mam zbyt wielu wspomnień z lektury "Kandyda". Lepiej pamiętam niektóre momenty, w których czytałam, niż treść. Jakoś mnie nie porwało. Choć nie, do niektórych myśli wracam, ale to już wyrywając je z kontekstu, jako pewne idee.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Śro 15:57, 11 Cze 2008    Temat postu:

Proust. Oszalałam na jego punkcie. Miewam łzy w oczach podczas omawiania na polskim. Mam ochotę wejść na ławkę i wykrzyknąć: tak, to właśnie to! Captain, oh captain. Jestem szczęśliwa, czytając Prousta. To mój przyjaciel.
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Śro 18:24, 11 Cze 2008    Temat postu:

No, wreszcie ktoś kto lubi Prousta Very Happy
Ja go uwielbiam, niestety nie udało mi się do niego jeszcze nikogo przekonać Sad
Audrey, a czytałaś tylko Swanna, czy wzięłaś się już może za całość? Polecam wszystkie 7 tomów, bo ze strony na stronę jest coraz piękniej i ciekawej.
Ach, tak się rozmarzyłam, chętnie bym to drugi raz przeczytała, ale na razie nie mam tyle czasu
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 10:07, 13 Cze 2008    Temat postu:

Dopiero zaczęłam, ale mam zamiar kontynuować. Jak dobrze, że zaraz wakacje... Było tak: polonistka zadała nam pierwszy rozdział Prousta i ostatnie zdanie "Ulissesa" (to na kilkadziesiąt stron). Jakkolwiek zdanie mnie wyczerpało psychicznie i fizycznie (przez dwie godziny czytałam jego część koleżance, w ten sposób można było wyłuskać jakąś treść), to rozdział, a nawet same pierwsze zdania, pierwsze strony... Szczerze, to mnie zdziwiły słowa niektórych, że to trochę nieciekawe, mało się dzieje, że trzeba do tego dorosnąć, aby poczuć i tak dalej.
Skoro mówisz, że dalej jest jeszcze piękniej, to koniecznie! Muszę skądś wyciągnąć pozostałe części, chyba się zapiszę do kolejnej biblioteki... Chętnie z Tobą porozmawiam i pozachwycam się, jak już skończę chociaż pierwszy tom.
A widziałaś skecz Monty Pythona ze streszczaniem Prousta na czas?
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 20:14, 13 Cze 2008    Temat postu:

No właśnie, ja też zawsze spotykam się z takimi opiniami, że "W poszukiwaniu..." to książka trudna, nieprzystępna itp.
Wynika to pewnie w dużym stopniu z jej pokaźnych rozmiarów, które mogą niektórych zniechęcić. Mnie to nie odstraszyło, uwielbiam dłuuugie książki. Właściwie był to jeden z głównych powodów, dla którego zaczęłam Prousta czytać.
I wcale nie uważam tego dzieła za arcy-trudne, ale trzeba poświęcić mu trochę czasu i uważnie się wczytać. Mnie często zdarzało się czytać jedno zdanie(czyli 1 stronę) po kilka, kilkanaście razy. Za to później jaką się ma satysfakcję Cool
Nie wiem czy już miałaś okazję to zauważyć, ale Proust , zwłaszcza w opisach postaci, ma niesamowite poczucie humoru

Co do "Ulissesa"...na nim niestety poległam po kilkuset stronach, z których nie zrozumiałam NIC Rolling Eyes

A skeczu niestety jeszcze nie znam (mam nadzieję, że nie będę musiała się z tego tłumaczyć przed zaciekłymi wrogami ignorancji Wink )
Powrót do góry
Gość






PostWysłany: Pią 21:42, 13 Cze 2008    Temat postu:

Nie jest tak trudno, ale niektórych po prostu nie interesuje np. moment zasypiania albo przypominania sobie magdalenki ciotki Leonii na tyle, żeby czytać o nim przez kilka stron, a co w sumie z tego wynika... Wolą, żeby coś się działo!
A jednak... A jednak jak można nie dać się oczarować lampie i przygodom Gola i Genowefy Brabanckiej?... Jak można nie czekać godzinami na mamę i tak po prostu usnąć?
Też mam słabość do książek pokaźnych rozmiarów (żuk westchnął na wspomnienie upojnych chwil z "Hrabią Monte Christo"...), chociaż bywają przekleństwem, jeśli jestem ZMUSZONA je przeczytać. Czy nie przyjemniej czytałoby się, np. "Lalkę", gdyby nad nieszczęsną uczennicą nie wisiała, niczym miecz Damoklesa, groźba klasówki z treści?


elante napisał:

Nie wiem czy już miałaś okazję to zauważyć, ale Proust , zwłaszcza w opisach postaci, ma niesamowite poczucie humoru

Tak! Szczególnie jestem mu za to wdzięczna po nie tak dawnym kontakcie z S. Żeromskim. Stefan nie miał pojęcia o ironii. To, co uprawiał, było żenujące. I dwa razy powtarza się tekst o przyczernianiu wąsów/włosów tak bardzo, że stawały się zielonkawe. No błagam...
Od początku wyczuwałam, że narrator ma do siebie pewien dystans, że nie wszystko jest na serio. Ale pierwszą scenką, która mnie naprawdę urzekła pod względem humoru, było dziękowanie panu Swannowi za wino. "Tak, twoja wzmianka o MIŁYCH sąsiadach była niezwykle korzystna." Być może przechodnie na ulicy słyszeli mój ukradkowy chichot.

Czyli czytałyśmy co innego w "Ulissesie". Ostatnie zdanie to masakra. Pomijając walory literackie... może ja jestem prosta, ale tam w kółko jest o seksie. Nie mam nic przeciwko, ale... Chyba wolę roztkliwianie się nad ciastkiem od słowotoku jakiejś kobiety.


elante napisał:
A skeczu niestety jeszcze nie znam (mam nadzieję, że nie będę musiała się z tego tłumaczyć przed zaciekłymi wrogami ignorancji Wink )


Rozumiem Twój ból, dlatego tym razem Ci daruję.

[link widoczny dla zalogowanych]
To wersja angielska. Porównywałam później z polską (którą Ci wyślę, jeśli będziesz sobie życzyła) i nie załapałam się na kilka żartów, ale ogólny sens nie jest trudny do pojęcia. Dobrej zabawy życzę!
Powrót do góry
lydia
Sons of the Silent Age


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 205
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:15, 17 Lis 2008    Temat postu:

Jestem na 46 stronie Potopu. I równiez nie nawidze być zmuszana do czytania. Wątpie czy to doczytam, góra jeden tom. Choć akcja się troszeczkę rozkręciła, więc może jakimś cudem mnie to zaciekawi.
A dla przyjemności to czytam Gnój - Wojciecha Kuczoka.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum fanów Davida Bowiego Strona Główna -> Eight Line Poem Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 4 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin